9/25/2016

Unboxing wrześniowego EpikBoxa!

Unboxing wrześniowego EpikBoxa!


22 września zawitał do mnie EpikBox! Niezwykle wyczekiwany zresztą, bo zamówiłam go aż w lipcu ;) Znalazłam w nim:



Notesik TBR z piękną grafiką. Na razie TBR'ów nie robię, ale może kiedyś się przyda...

Największe zaskoczenie Boxa, czyli spinacz do słuchawek z napisem "Books&music". Szczerze, nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, ale na pewno się przyda no i jest piękny :)

Kolejną rzeczą jest piórnik. Bardzo mi się podoba, choć zamek jest trochę oporny. Na razie zrobiłam z niego kosmetyczkę, ale w niedługim czasie zapewne wróci do swojej pierwotnej funkcji!


Dalej mamy zestaw pięknych pocztówek i naklejek.




Jest też mapa świata z książki poniżej!

Wreszcie gwóźdź programu, czyli ,,Prawodziejka" Susan Dennard. Nie miałam pojęcia, że ta książka zostanie wydana w Polsce. Słyszałam o niej dużo pozytywnych opinii, więc liczę na zachwyt!


A tak prezentuje się całość :) Boxa oceniam na dobre 7/10. Nie jestem rozczarowana, ale też nie było wielkiego "wow".


Do napisania!


9/18/2016

Never Never - recenzja


Tytuł: Never Never
Autor: Colleen Hoover, Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 300
Premiera: 3.08.2016


Nie kocham cię.

Nic a nic.
I nie pokocham.
Nigdy, przenigdy.
Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać.
Nigdy nie zapominaj, że to ja jako pierwszy cię pocałowałem.
Nigdy nie zapominaj, że będziesz ostatnią, którą pocałuję.
I nigdy nie przestawaj mnie kochać.
Nigdy…


Fabuła
Wiem już z doświadczenia, że książki Colleen zazwyczaj przypadają mi do gustu. Dlatego nie mogłam nie przeczytać "Never Never". Ech, od czego tu zacząć? Może od tego, że ta książka jest po prostu genialna. Pochłonęła mnie do reszty. Dużo akcji, tajemniczości, co chwilę nowe fakty i (przede wszystkim)  przeuroczy wątek miłosny. Śledziłam ich relacje i jedyne o czym myślałam to"proszę! pocałujcie się już!" Ci ludzie są dla siebie stworzeni, im się nie da nie kibicować. Autorki wszystko świetnie poprowadziły, nie było żadnych niejasności, choć na początku mogła się wydawać skomplikowana. I choć zakończenie nie było "wow" ani nie było szokujące i tak było świetne.
5/5

Okładka
Nie wiem, pod jakim względem okładka nawiązuje do fabuły, ale podoba mi się. Prosta, ale urokliwa.
5/5

Styl autorek
Książkę czytało mi się lekko i od Colleen Hoover, jak  i od Tarryn Fisher. Posługiwały się łatwym, przystępnym językiem. Bardzo dobrze poradziły sobie z wykreowaniem dość zawiłego świata. 
5/5

Bohaterowie
Bohaterowie byli świetnie wykreowani. Silas, główny bohater, to taka postać, którą się kocha tak po prostu. Był przeuroczy w stosunku do Charlie zarówno na co dzień, jak i w listach które kiedyś do niej pisał. Charlie natomiast była buntowniczką. Po utracie pamięci nie ufała Silasowi, odpychała go (co dla mnie było czasem denerwujące bo bardzo im kibicowałam). Jednak z każdą stroną byli sobie coraz bardziej bliscy. Mogłabym podziwiać ich rozwijające się relacje godzinami. Dodatkowo bardzo polubiłam brata Silasa. Ratował go z "opresji", był innym bratem niż się spodziewałam.
5/5

Wynik
20/20 Przeeeegniealna książka, która jeszcze długo za mną chodziła. 
Do napisania!
~Martyna

9/11/2016

,,Tak wygląda szczęście" - recenzja

,,Tak wygląda szczęście" - recenzja
Okładka książki Tak wygląda szczęścieAutor: Jennifer E. Smith
Wydawnictwo: Bukowy Las
Tytuł oryginału: This Is What Happy Lools Like
Tłumaczenie: Beata Hrycak
Liczba stron: 400

Czerwiec to według siedemnastoletniej Ellie O”Neill najgorszy miesiąc w roku. W tym czasie jej rodzinne miasteczko przeżywa najazd turystów, a na dodatek w tym roku do inwazji przyłączyła się ekipa filmowa. Nawet przyjazd idola z Hollywoodu nie może poprawić dziewczynie humoru.
Ale jest jednak COŚ, co uszczęśliwia Ellie. Od kiedy przed kilkoma miesiącami trafił do niej przez przypadek pewien e-mail, koresponduje z tajemniczym nieznajomym. Dzielą się ze sobą szczegółami z życia, żartują, ale też piszą o nadziejach i lękach. Jednak nie mówią sobie wszystkiego. On nic nie wie o tajemnicy ukrytej w jej drzewie genealogicznym, ona zaś nie ma pojęcia, kim tak naprawdę jest jej korespondencyjny przyjaciel. Kiedy wreszcie ich znajomość przeniesie się do rzeczywistości, sprawy skomplikują się jeszcze bardziej. Czy dwoje tak bardzo różnych ludzi, którzy spotkali się przez przypadek, ma szansę pokonać przeciwności?


Fabuła
Fabuła ,,Tak wygląda szczęście" jest dość przewidywalna. No dobra...bardzo. Już od początku wiadomo mniej więcej jak ta opowieść się skończy, ale ta wiedza w ogóle nie przeszkadzała mi w czytaniu. Znajomość Ellie i Grahama jest niesamowicie urocza. I na tym opiera się ta powieść. Na trochę przesłodzonej w pewnych momentach miłości nastolatków, którzy poznali się zupełnie przypadkowo. W ich relacji są wzloty i upadki, co dodaje realizmu tej dość nieprawdopodobnej historii. Dodatkową ciekawostką jest wdrożenie w świat tworzenia filmu i Hollywood, które było ciekawym wątkiem urozmaicającym historię.
Całość czyta się bardzo przyjemnie. Nie uronimy przy niej łzy, czy akcja nie będzie zapierała nam dechu w piersiach, ale jest to miła odskocznia od poważnych tematów i ciężkich powieści.
3/5

Bohaterowie
Ellie to rudowłosa nastolatka pracująca w lodziarni, lubiąca cisze i spokój swojego miasta.Z kolei Graham to gwiazda filmowa nie mająca czasu dla siebie i bliskich. Wbrew pozorom nie różni ich tak wiele. Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Wydawali mi się ludzcy i zwykli, a tego właśnie oczekuje po tego typu książkach. Zżyłam się z nimi i z wielką przyjemnością obserwowałam rozwój ich znajomości!
5/5

Styl autorki
Autorka pisze bardzo lekko i przyjemnie, ale nie oklepanie. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie dialogów przez maile na początkach rozdziałów. Powieść czyta się bardzo szybko i z wielką przyjemnością!
5/5

Oprawa graficzna
Okładka jest słodka, urocza i letnia, czyli taka jak cała książka a o to przecież chodzi. Dodatkowo zachwyca minimalizm i kolorystyka, przez co przyciąga wzrok!
5/5

Wynik
,,Tak wygląda szczęście" to idealna powieść na odstresowanie. Serdecznie polecam, jeślu szukacie czegoś mniej ambitnego i lekkiego :)

Do napisania!




9/07/2016

Wyśnione miejsca - recenzja

Wyśnione miejsca - recenzja


Tytuł: Wyśnione miejsca
Autor: Brenna Yovanoff
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 360
Premiera: 17.08.2016

Są dwie Waverly.
Pierwsza: ma nieskazitelny wygląd, popularnych przyjaciół, najlepsze oceny w szkole i świetne wyniki w sporcie.
Druga: to tajemnicza dziewczyna, która zagłusza myśli bieganiem do utraty tchu. W nocy zastanawia się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby zrzuciła maskę, którą nosi za dnia.

Jest dwóch Marshallów.
Pierwszy: bad boy, który nadużywa alkoholu, ryzykując wydalenie ze szkoły. Nie ma to dla niego znaczenia – w końcu jest nikim.
Drugi: ten, który czuje więcej, niż przyznaje sam przed sobą. Zmaga się z ciężarem, o którym inni nie wiedzą.

Waverly i Marshall spotykają się… we śnie. Jest to miejsce, gdzie oboje mogą być sobą. I gdzie dotyk wydaje się równie prawdziwy jak na jawie. Czy odważą się swoje wyśnione miejsca zamienić na rzeczywistość?


Fabuła
Sięgając po tę książkę, nie ukrywam, spodziewałam się na pewno czegoś innego. Jednak to co zaoferowała mi autorka było o wiele lepsze niż sądziłam. Wciągnęłam się w tą historię kompletnie i przeczytałam ją w 3 dni. Ułatwiło mi to brak zbędnych opisów wędrówek w snach, które owszem, były tajemnicze, ale dzięki temu w książce nie było za dużo magii (za którą nie przepadam). Poza świetnym wątkiem miłosnym pojawiają się również problemy Marshalla co urozmaica powieść. Po przeanalizowaniu tej książki, zauważyłam jednak pewne sprzeczności. Nie chcę tu spoilerować, ale stosunek Marshalla do Waverly był inny w jego myślach, a inny w snach. Po drugie - "druga Waverly" miała być bardziej mroczną wersją , inną niż tą za dnia. Jednak przyglądając się temu nie było widać żadnej różnicy. 
4,5/5

Oprawa graficzna
Ta okładka jest przeprześwietna i właściwie mogłabym stwierdzić, że najładniejsza z mojej całej biblioteczki. Pastelowe odcienie wyglądają bardzo ładnie, a całość wygląda delikatnie.
5/5

Styl autorki
Właściwie nie mam nic do zarzucenia Brenn'ie. Podobał mi się jej styl, jest lekki, łatwy w odbiorze.
5/5

Bohaterowie
W tej książce polubiłam wszystkich występujących bohaterów, jednak nie poczułam "między nami" wielkiej więzi. Marshall i Waverly tworzą na pozór bardzo proste osoby, których relacje nie są ciekawe, bo ile razy widzieliśmy, że największy bad boy w szkole jest zakochany w szkolnej kujonce? Jednak w tym wszystkim jest coś innego, intrygującego. Dochodzi nam również przyjaciółka Waverly - Maribeth. Czasem byłam wkurzona na Waverly za to, że po prostu nie zerwie z nią znajomości po tak bezczelnym zachowaniu, jednak potem dowiadujemy się, że to wszystko ma jakiś cel. Resztę bohaterów (czyli głównie przyjaciół Marshalla) muszę się przyznać, że po prostu olewałam, bo te postacie były nudne i monotonne.
4,5/5

Wynik
19/20
Czytałam te książkę jeszcze w wakacje, ale pamiętam że miło spędziłam przy niej czas ;)
Do napisania!
~Martyna