12/30/2015

Top 5 książek przeczytanych w 2015 roku!

TOP 5 KSIĄŻEK PRZECZYTANYCH W 2015 ROKU!

Rok 2015 już prawie się skończył, więc czas na zestawienie najlepszych książek, które w tym czasie przeczytałam! :D Ten rok pod względem czytelniczym nie był najlepszy, więc wybrałam ich tylko pięć, ale za to jakich!

5. Zakon Mimów - Samantha Shannon


Okładka książki Zakon Mimów

Druga część przygód Paige Mahoney. Irlandzkiej jasnowidzki mierzącej się z Sajonem.
Przy tej książce nie można się nudzić. Zakochałam się w postaciach w tej serii i całym świecie tak bardzo dopracowanym przez panią Shannon :)


4. Scarlet - Marissa Meyer

Okładka książki Scarlet



Dalej jestem pod wrażeniem tego jak Marissa Meyer przerobiła baśń i stworzyła tak cudowny świat :) W Scarlet jest jeszcze więcej zwrotów akcji i cudownych bohaterów! Dalej nie sięgnęłam po Cress i dalej boje się, że nie dam rady, ale muszę to wreszcie zrobić!

3. Próby Ognia - James Dashner

Okładka książki Próby Ognia


Kolejna kontynuacja w tym zestawieniu! Tym razem jest to kontynuacja mojej ukochanej trylogii ,,Więzień Labiryntu". Ta część była moim zdaniem najlepsza. Emocji, które mną targały czytając ją wprost nie da się opisać. Jak najszybciej sięgnijcie po tę trylogię!

2. Fangirl - Rainbow Rowell 

Okładka książki Fangirl

Fangirl to lekka, słodka i urocza powieść o czytelnikach i nie tylko. Dawno nie utożsamiałam się tak z główna bohaterką. Cath wprost nie da się nie lubić. No i cudowny Levi! Zakochałam się w tej książce od pierwszej strony i ta miłośc nie ustała ;)

1. Oddam ci słońce - Jandy Nelson

Okładka książki Oddam ci słońce


Po tej książce ciężko było mi się pozbierać. Jest cudowna, przepiękna, niesamowita...
Po prostu musicie ją przeczytać! Była to zdecydowanie najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku i na pewno będę do niej wracać by znowu poczuć te wszystkie emocje :)

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że 2016 będzie jeszcze lepszy i obfity w jeszcze lepsze cudowne lektury!
Dajcie znać jakie jest wasze top :)

Do napisani!
~Karolina

12/27/2015

Liebster Blog Award #5

Liebster Blog Award #5


Zostałyśmy nominowane przez Książkowe Zacisze za co serdecznie dziękujemy ^^

1. Skąd pomysł na taką nazwę bloga? 
K: Przyznam się, że to ja ją wymyśłiłam i było mi bardzo trudno wpaść na coś w miarę oryginalnego i nie zajętego :D A nazwa dośc o czywista po prostu kochamy książki ^^
M: :)

2. Kim chciałeś/chciałaś zostać w dzieciństwie? 
K: Od zawsze chciałam zostać aktorką. Uwielbiam to, ale moim planem B jest bycie tłumaczem najchętniej w wydawnictwie :)
M: Oj dużo tego było... Ale chyba standardowo jak wszyscy w dzieciństwie piosenkarką ;D

3. Twoja ukochana książka z dzieciństwa to… 
K: Dzieci z Bullerbyn!
M: Wszystkie książki "Martynka" ♥

4. Czy jest jakaś piosenka, która kojarzy Ci się z jakąś książką? Jeśli tak, to jaka? 
K: "I see fire" Eda Sheerana kojarzy mi się z Hobbitem :D
M: The Hills jakoś kojarzy mi się z "Wszystkie jasne miejsca" <3


5. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku? 
K: Wiosna! Uwielbiam kiedy wszystko budzi się do życie i temperatura najbardziej mi odpowiada.
M: Początek zimy, bo świąteczne sweterki :P

6. Czytasz w komunikacji miejskiej? 
K: Moja choroba lokomocyjna i 10 minut w autobusie jadąc do szkoły mi na to nie pozwala :/
M: Nie korzystam z komunikacji miejskiej :)

7. Skąd pomysł na założenie bloga? 
K: Tak na prawdę to nie wiem. Zawsze lubiłam czytać blogi, więc pomyślałam sobie, czemu by nie założyć swojego? Chciałam mieć też jakieś swoje miejsce w internecie ;)
M: Karolina mnie namówiła i tak wyszło xD

8. Jakie marzenie z dzieciństwa najbardziej zapamiętałeś/zapamiętałaś? Sprawdziło się? 
K: Mieć zwierzaka! I tak, spełniło się :)
M: Nie pamiętam :p

9. Film, który poleciłbyś/poleciłabyś każdemu to… 
K: "Czekolada" "Mój przyjaciel Hachico" ...Nie oglądam zbyt wielu filmów :c
M: Jako iż są święta polecam wszystkim "Świąteczna gorączka" Świetny film ;D

10. Jak reagujesz na to, jak dostaniesz nietrafiony prezent? 
K: Rzadko się to zdarza. Zazwyczaj się uśmiecham, a ktoś kto mi to dał od razu wie, że mi się nie podoba :D
M: Uśmiecham się i dziękuję c:

11. Lubisz adaptacje filmowe książek? 
K: Zazwyczaj tak. Ostatnio rozczarowały mnie "Próby Ognia", bo były całkowicie odrębnym filmem, ale i tak mi się podobało :)
M: Ani lubię, ani nie lubię. Obojętne jest mi to raczej ;D

Nominujemy:

Pytań nie zmieniamy :)
Do napisania!
~K&M

12/23/2015

Girl Online. W trasie - recenzja

Girl Online. W trasie - recenzja



Tytuł: Girl Online. W trasie
Autor: Zoe Sugg
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 330
Część: II

Kiedy Noah zabiera Penny w swoją europejską trasę koncertową, dziewczyna wprost nie posiada się ze szczęścia – nareszcie spędzi ze swoim fantastycznym rockandrollowym chłopakiem mnóstwo czasu! 

Okazuje się jednak, że wyobrażenia Penny rozmijają się z rzeczywistością. Borykając się z zapełnionym grafikiem Noah, problematycznym kolegą z zespołu oraz pogróżkami od zazdrosnych fanek, Penny zastanawia się, czy naprawdę jest stworzona do życia w trasie. Nie może nic poradzić na to, że tęskni za rodziną, przyjacielem Elliotem, a także… za swoim blogiem, Girl Online. 

Czy Penny uda się pogodzić miłość do Noah z życiem w zgodzie ze sobą? A może straci wszystko w pogoni za wymarzonym latem?


Fabuła
Zoe stworzyła dość nierealistyczny świat. Po mimo ich problemów, wszystko i tak szło z górki, jak gdyby nigdy nic. I oczywiście wielka gwiazda rocka po uszy zakochana w niezdarnej, niezbyt urodziwej dziewczynie. Takie rzeczy się nigdy nie zdarzają ;D. Niestety, książka jest do bólu przewidywalna. Nie ma w niej zaskoczeń oraz porywającej wdechu w piersiach akcji. Książka jest oblana toną lukru, a tona to już troszkę za dużo... Sytuacje, łącznie z bohaterami i ich zachowaniami były mocno przesłodzone. Cała historia była trochę płytka oraz prosta. No i zakończenie... Może się przeliczyłam? Spodziewałam się czegoś "wow", a dostałam końcówkę jakiegoś kiepskiego romansidła :/
3/5

Styl autorki
Już od pierwszej strony widać, że powieść pisała osoba, która spędza dużo czasu w internecie. Zoe posługiwała się prostym i typowo młodzieżowym językiem, co zdecydowanie umilało czytanie. Opisy rzadko się zdarzały, a jak były to krótkie i zwięzłe. Czasem jej teksty były przereklamowane. "Jesteś moim Punktem Zwrotnym - Nie to ty nim jesteś - Nie ty" -.- Czasem czułam się jakbym czytała powieść gimnazjalistki, a nie osoby, której książka jest znana na całym świecie.
3/5

Bohaterowie
Penny była bardzo niezdarna, wręcz do tego stopnia, że wydawało się to nienaturalne. Zabrakło mi w niej "tego czegoś". Takiej pewności siebie i stanowczości. Cała historia jest skupiona tylko wokół dwóch bohaterów, nie poznajemy dobrze drugoplanowych postaci.
Ta część pokazuje bardziej negatywną stronę Penny - doskonale widać u niej naiwność. Żaden z bohaterów nie przeszedł jakiejś szczególnej zmiany, łącznie z główną bohaterką.
3/5

Oprawa graficzna

Druga część jest bardzo podobna do pierwszej. Wykonana jest w twardej oprawie. W środku oddzielone są dymki sms oraz posty na blogu. Okładka bardzo nawiązuje do fabuły. Zadbano o każdy, nawet najmniejszy detal ^^
5/5


Wynik 

14/20 Jeśli potrzebujecie, jakiejś luźnej i lekkiej lektury, ta będzie dla Was c:
Do napisania!
~Martyna

12/19/2015

,,Endgame. Wezwanie" - recenzja

,,Endgame. Wezwanie" - recenzja
                                           
Okładka książki Endgame. Wezwanie Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
 Tytuł oryginału: Engame. The Calling
 Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
 Wydawnictwo: Sine Qua Non
 Liczba stron: 512


Przez dziesięć tysięcy lat żyli w ukryciu. Dwanaście starożytnych ludów. Każdy z nich musiał wybrać swojego Gracza. Szkolono ich z pokolenia na pokolenie, pokazano, jak posługiwać się bronią, językami, historią, taktyką, kamuflażem. Jak zabijać. Razem Gracze reprezentują sobą wszystko: siłę, dobroć, okrucieństwo, lojalność, mądrość, głupotę, brzydotę, pożądanie, niegodziwość, kapryśność, piękno, wyrachowanie, lenistwo, entuzjazm, słabość. Są dobrzy i źli. Jak ty. Jak my wszyscy.
Oto Endgame.

Kiedy rozpocznie się gra, będą zmuszeni odnaleźć trzy klucze ukryte gdzieś na Ziemi. Jedyną regułą Endgame jest brak reguł. Ktokolwiek znajdzie klucze, wygrywa. Endgame. Wezwanie opowiada o poszukiwaniach pierwszego z nich. Ale to nie tylko historia o początkowym etapie zmagań Graczy, to także zagadka. Zaprasza czytelnika do wzięcia udziału w jego własnym Endgame i podjęcia próby rozwikłania tajemnicy. Komu się powiedzie, odnajdzie skrzynię pełną złota.
Książce towarzyszy rewolucyjna gra na urządzenia mobilne, opracowana przez należące do firmy Google Niantic Labs, która pozwoli ci rozpocząć własne Endgame, dołączyć do jednego z ludów i stanąć w szranki z innymi czytelnikami.
Fabuła
W Endgame nie ma miejsca na nudę. Wszystko dzieje się bardzo szybko przez co książka traci trochę an wartości. Nie mamy szansy wciągnąć się w historię tylko od razu jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń, których początkowo nie rozumiemy. Spodobało mi się to, że akcja nie jest ograniczona do Ameryki jak to jest w większości powieści tego typu, a została rozszerzona na cały świat. Sam pomysł końca świata jest bardzo ciekawy. Powieść jest owiana aurą tajemniczości i klimatem ciągłej rzezi. Bohaterowie tutaj nie maja żadnych zahamowań aby zabijać. Musimy być przygotowani na sceny pełne krwi.
Wszystko jest skupione tylko i wyłącznie na akcji i nawet kiedy autorzy chcą skupić się na romansie bądź innym wątku mimowolnie jest on pomijany bo taka jest natura tej książki.
3/5


Bohaterowie
W Endgame mamy 12 głównych bohaterów. Jedni z nich są bardziej dopracowani drudzy mniej. Moim zdaniem jest ich zdecydowanie za dużo i autorzy pogubili się w kreowaniu ich wszystkich. Bardzo duża ich część jest nijaka i od razu było widać, że niektórzy  zostali specjalnie stworzeni aby ich zabić. Momentami po prostu  się gubiłam w tych wszystkich imionach i nie wiedziałam o kim jest teraz mowa i  kogo wreszcie zabili, a kogo nie. Nie grozi nam tu rozpacz po śmierci postaci, bo nie da się z nimi zżyć na tyle by się o to martwić. Po mimo tego mam kilku swoich ulubieńców, którym kibicuję, ale są to raczej ci, o których autorzy myślą w ten sam sposób :)
3/5

Styl autora
Autorzy piszą lekkim, młodzieżowym językiem. Nie szczędzą nam szczegółowych opisów krwawych scen, których jest tu multum. Rozdziały są podzielone ze względu na uczestnika, którego w tym momencie śledzimy.
Lubią.
Pisać.
W. 
Ten. 
Sposób.
Co może denerwować, jednak mnie się podobało, bo jest dość specyficzne i pasuje do Endgame :)
5/5

Oprawa graficzna
Na początku rzuca się w oczy piękna, złota okładka. Jest wyjątkowa co pasuje do klimatu powieści. Co kilka stron jest jakiś obrazek lub ciąg liczb bądź liter, co jest prawdopodobnie związane z akcją , o której  możemy przeczytać na końcu książki. Akapity zostały usunięte i tekst jest miejscami chaotyczny i zdawałoby się kompletnie nie obrobiony. Całość robi bardzo dobre wrażenie i zdecydowanie przykuwa wzrok :)
5/5 

Wynik
16/20
Po mimo wad spędziłam bardzo miło czas czytając Endgame i zdecydowanie Wam polecam, bo książka wciąga, a zakończenie pozostawia wielki niedosyt!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwo SQN!

Do napisania!
~K

12/13/2015

Wszystkie jasne miejsca - recenzja

Wszystkie jasne miejsca - recenzja


Tytuł: Wszystkie jasne miejsca
Autor: Jennifer Niven
Wydawnictwo: Bukowy Las 
Liczba stron: 424
Tłumaczenie: Donata Olejnik

Odważna opowieść o miłości, przeżywaniu życia i dwojgu młodych ludzi, którzy znajdują siebie nawzajem, gdy stoją na skraju przepaści.
Theodore jest zafascynowany śmiercią. Codziennie rozmyśla nad sposobami, w jakie mógłby pozbawić się życia, a jednocześnie nieustannie szuka – znajdując – czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie. Violet żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczcie od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży – sześć pięter nad ziemią – nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć „cuda” Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.
Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą – śmiałym, zabawnym chłopakiem, który, jak się okazuje, wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o godliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Jednak w miarę jak świat Violet się rozrasta, świat Fincha zaczyna się gwałtownie kurczyć.



Fabuła

Nie jestem w stanie wyrazić zachwytu spowodowanego tą książką. Zostajemy wrzuceni w środek historii, która zaczyna się tak naprawdę jak Finch poznaje Violet. Książka jest zupełnie inna, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Absolutnie nieprzewidywalna oraz wzruszająca, nakłaniająca do przemyśleń. Przy niej musimy myśleć, żeby zrozumieć co czuje Finch. W trakcie towarzyszyły mi różne emocje. Raz się śmiałam, a za chwilę płakałam jak głupia. Znajdziemy w niej miłosny wątek, który umilał czytanie. Słodko-gorzka powieść, która pozostawia w nas ślad na dłużej. Po jej przeczytaniu rozpadłam się na tysiąc małych kawałeczków, które ciężko było pozbierać. 
5/5


Styl autorki
Książka napisana jest przystępnym językiem. Jennifer użyła bardzo wielu cytatów z dzieł różnych pisarzy, które idealnie pasowały do klimatu powieści. Wątek miłosny jest subtelny i delikatny, dlatego nawet najmniejsze drobiazgi Fincha dla Violet były słodkie *_* W tym przypadku, bardzo dobrym pomysłem była narracja z oby dwóch stron. Jestem pewna, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością Jennifer :)
5/5

Oprawa graficzna

Okładka idealnie oddaje klimat książki. Jest minimalistyczna, co dodaje jej jeszcze więcej uroku. Nie mam jeszcze na swojej półce okładki podobnej do tej. Po dłuższym czasie użytkowania zaczyna się brudzić, co szczególnie widać na białym tle :c Przyjazna dla oka czcionka sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko :)
5/5

Bohaterowie
Uwielbiam Fincha! A raczej jego sarkastyczne poczucie humoru :D. Jest inny, w tym wszystkim trochę dziwny. Żyje we własnym świecie, w którym panują inne zasady i nikt nie próbuje go zrozumieć, a raczej nie chce. Violet to jedna z popularniejszych dziewczyn w szkole, choć tak naprawdę nie odczuwamy tego podczas czytania. Dzięki Finchowi dowiaduje się, jak zacząć żyć na nowo, po stracie bliskiej osoby. Przemiana Violet była stopniowa, ale wydaje mi się, że nigdy nie będzie stu procentowa. Miło czytać historię, w której bohaterowie nie są bogami, tylko normalnymi ludźmi ;)
5/5

Wynik
20/20
Każdy powinien przeczytać tę książkę.
Do napisania!
~Martyna

12/09/2015

The Grinch Book Tag

The Grinch Book Tag

Święta już nie długo, więc pora na świąteczny Tag :)!


1. Połowa lampek na choince jest wypalona : Książka która zaczynała się dobrze, ale potem zleciała jak z górki
K: Idealnie pasuje tu ,,Restart" Amy Tintery. Przy pierwszych 50 stronach byłam naprawdę zachwycona, ale potem było już tylko gorzej...
M: Zdecydowanie "Alicja w krainie Zombi". Po pierwszych stronach byłam pozytywnie nastawiona, ale potem... Nie dałam rady dokończyć.

2. Irytująca Ciocia Basia nie chce zostawić cię w spokoju : Średniawa książka, którą wszyscy się zachwycają
K: W moim przypadku najczyściej jest tak, że to ja zachwycam się średniawymi książkami ;)
M: "Maybe Someday" Naprawdę nie spodobała mi się ta książka. 

3. Twoje pupile nieustannie przewracają świąteczne dekoracje : Wybierz bohatera który sporo napaskudził (nie może to być czarny charakter!)
K: Cally ze ,,Startera'! Gdyby nie jej lekkomyślność akcja potoczyłaby się inaczej, ale chociaż w trudnych chwilach nie traciłą zimnej krwi ;)
M: Margo z "Papierowych miast" Sporo nabroiła, ale była całkiem ok :p


4. Słyszysz jak twoi rodzice wystawiają prezenty i dowiadujesz się, że Święty Mikołaj nie istnieje : Książka która została ci zaspojlerowana
K: Najgorszy spojler na świecie, czyli strona 303 w ,,Leku na śmierć"...
M: Na szczęście nie mam takiej :D

5. Widok z okna przysłania Ci gruba warstwa śniegu : Bohater, którego po prostu nie mogłeś zrozumieć
K: Elly z serii "Jutro". Ach jak ja nienawidzę tej dziewczyny. Jej niezdecydowanie może doprowadzić do szału -.-
M: Sydney z "Maybe Someday". Wie, że robi źle, ale robi to dalej, bo ma taką ochotę. Naprawdę nie rozumiem tej postaci.

6. Należysz do jedynej w swoim rodzaju grupy singli, a wszędzie wokół słyszysz Mariah Carey i jej "All I Want For Christmas" : Książkowa para, której nie możesz znieść
K: Thomas i Teresa z ,,Więźnia Labiryntu". Hmm...Nie była to do końca para, ale Teresa jest strasznie denerwująca i bynajmniej im nie kibicowałam ;)
M: Allie i Carter z "Wybranych" Zdecydowanie wolę Sylvaina.

7. Nie możesz się pozbyć tego szorstkiego, wełnianego swetra, który otrzymałeś na święta lata temu: Wybierz kilka książek, które siedzą na twojej półce już trochę czasu, jednak brak ci motywacji by je przeczytać, mimo to nie masz serca się ich pozbyć.
K: Na pewno ,,Bella i Sebastian", którą dostałam na koniec roku szkolnego i jakoś mnie do niej nie ciągnie i ,,Ender", którego zakupiłam na początku września i dalej się za niego nie zabrałam, ale mam to w planach!
M: "W otchłani", którą zaczęłam, ale nie skończyłam oraz "Alicja w Krainie Zombi", którą również zaczęłam.

8. Babcia odleciała na reniferku : Bohater, którego śmierć cały czas nie możesz przeboleć (może to być postać z filmu) (uwaga na spojlery!!)
K: Jest tu już dużo Więźnia Labiryntu, ale śmierć (SPOJLER!!!) Newta jest tak straszna, że nie da się o niej nie wspomnieć w tym punkcie. Nie mogę wybaczyć Dashnerowi do dzisiaj....
M: Długo myślałam, ale wydaje mi się, że nie ma takiej postaci.

9.Wszystkie centra handlowe są okropnie zatłoczone : Seria, która ma za dużo tomów/za bardzo się ciągnie. 
K: Jeszcze nie trafiłam na taką serię. Częściej chcę, żeby było więcej tomów :)
M: Nie mam na razie takiej serii ;)

10. Grinch : Bohater którego nienawidzisz (nie może to być zły charakter!)
K: Znowu Elly! Nie będę się powtarzać, po prostu jej nie trawię...
M: Może nienawidzę to za duże słowo, ale taką postacią jest Holder z "Hopeless" Działał mi na nerwy ;D

Do napisania!
~K&M
Przepraszamy za czcionkę i jej kolor, ale nie da się jej zmienić :(

12/05/2015

,,Małe wielkie odkrycia" - recenzja

,,Małe wielkie odkrycia" - recenzja
Okładka książki Małe wielkie odkrycia                 
 Tytuł  oryginału: How We Got To Now
  Autor: Steven Johnson
  Wydawnictwo: Sine Qua Non                                   Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
  Liczba stron: 288

Które wynalazki miały największe znaczenie dla historii ludzkości? Co tak naprawdę wpłynęło na nasz rozwój? Jak to się stało, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy? Jakim cudem dotarliśmy tak daleko!?

Najpierw pojawia się problem. Później ktoś wpada na pomysł jego rozwiązania – nieraz szalony. Powstaje nowy wynalazek, który z czasem trafia do powszechnego użytku. To z kolei prowadzi do rewolucyjnych zmian.

Czy wiecie, że:
› Wynalezienie prasy drukarskiej wywarło wpływ na rozwój fizyki molekularnej?
› Dzięki niecodziennemu pomysłowi na handel lodem możliwe stało się zasiedlenie obszarów Ziemi dotąd niedostępnych dla człowieka?
› Osiągnięcia inżynierii dźwięku, które pomagają nam lepiej widzieć, wzięły swój początek od neandertalskich zawodzeń w burgundzkich jaskiniach?
› Potrzeba oczyszczenia miast z fekaliów pozwoliła rozpocząć prace nad mikrochipami?
› Odkrycie atomu umożliwiło nam mierzenie czasu w nanosekundach?
› Wynalezienie sztucznego światła wpłynęło na ewolucję zwyczajów związanych ze snem?


,,Małe wielkie Odkrycie" to idealna pozycja dla ludzi ciekawych świata. Steven Johnson świetnie przedstawia nam z pozoru nierealne związki pomiędzy wynalazkami codziennego użytku, takimi jak okulary, szkło czy telefon.
Książka napisana jest w sposób zrozumiały dla każdego laika. Nie znajdziemy tu wielu naukowych pojęć i niezrozumiałych dla normalnego człowieka słów. Niejednokrotnie uśmiechniemy się przez świetny styl pisania pana Johnsona i absurdy opisywanych sytuacji pomagających w odkryciu rzeczy, z których korzystamy dzisiaj bez przerwy. 

12/02/2015

Targi Książki, czyli listopad 2015!





Zapraszamy na podsumowanie listopada ;)



Co się działo w listopadzie?



11/28/2015

Zakładka: Pomysły na prezenty dla czytelnika!

Zaadka: Pomysły na prezenty dla czytelnika!





Zbliżają się święta, a co za tym idzie czas kupowania prezentów. Jeśli mamy w gronie przyjaciół lub rodziny książkoholika to  oczywistym jest, że chcemy mu kupić książkę. Jednak czy to taki dobry pomysł? Bardzo trudno trafić w gusta czytelnika. Możemy przez przypadek kupić książkę, którą już ten ktoś ma. A nietrafiona książka to najgorsze z możliwych prezentów zaraz po skarpetach! Taki podarunek będzie się nam tylko kurzył na półce i przypominał o tej feralnej pomyłce. Co więc kupić czytelnikowi? Przygotowałyśmy listę idealnych podarunków dla ludzi kochających czytać!

11/22/2015

Targi Książki w Łodzi 2015!

Targi Książki w Łodzi 2015!


W sobotę (21 listopada) razem z dwiema przyjaciółkami wybrałyśmy się na Targi książki w Łodzi. Były to nasze pierwsze targi, więc byłyśmy bardzo podekscytowane! Nie miałyśmy dużych oczekiwań względem Łodzi, mimo to bardzo nam się podobało ;)

Weszłyśmy trochę zagubione. Już na wejściu powitało nas wielkie stoisko z książkami za 10 złotych.
Niestety nic z niego nie wygrzebałyśmy. Nie było wielkich tłumów, więc szybko kupiłyśmy bilety i przedostałyśmy się na właściwe targi c:

11/18/2015

Ocalenie Callie i Kaydena - recenzja

Ocalenie Callie i Kaydena - recenzja

Tytuł: Ocalenie Callie i Kaydena

Autor: Jessica Sorensen
Wydawnictwo: Zyska i S-ka
Tłumaczenie: Ewa Helińska
Liczba stron: 384
Część: II

Mroczny sekret, od lat skrywany przez Kaydena w końcu wyszedł na jaw. Co gorsza, chłopak stoi w obliczu groźby oskarżenia przed sądem o pobicie. Jedynym sposobem, by mógł oczyścić swoje imię jest zdradzenie przez Callie jej tajemnicy. Ale Kayden nigdy jej o to nie poprosi. Zamiast tego zrobi wszystko, co w jego mocy, by ją chronić. Nawet jeśli oznacza to opuszczenie przez niego jedynej dziewczyny, którą kiedykolwiek pokochał.


Callie wie, że Kayden pogrąża się w ciemności i rozpaczliwie pragnie go ocalić. Lecz uda jej się to jedynie wtedy, gdy stawi czoła swojemu największemu lękowi i wyzna wszystkim własne bolesne tajemnice. Pomysł przerwania milczenia wzbudza u niej trwogę, ale nie tak wielką, jak myśl o utracie Kaydena.

Oprawa graficzna

Okładka nie oszpeca mojej półki z książkami, ale jej też nie ozdabia. Jest przeciętna i nie wyróżnia się spośród innych. Odnoszę wrażenie, że za bardzo nawiązuje do pierwszej części.  W pierwszej części sytuacja, która jest na okładce zostaje wyjaśniona, ale tutaj nie było czegoś takiego.
4/5

Styl autorki
Jessica Sorensen stosuje bardzo dobry układ - mało opisów, więcej dialogów. Przez to książkę czyta się bardzo szybko. Nie podoba mi się to, w jaki sposób autorka oddaje uczucia i emocje. Rozumiem je, bo każdy będąc na miejscu Kaydena czy Callie by je odczuł, ale zostały one zbyt przerysowane i nienaturalne. Jessica pisze lekkim i przystępnym stylem. W książce było trochę za dużo miłości... Jeśli rozumiecie o co mi chodzi ;D
4/5


11/14/2015

,,Restart" - recenzja

,,Restart" - recenzja
Okładka książki Restart

Autorka: Amy Tintera
Wydawnictwo: Mag
Tytuł oryginału: Reboot
Tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc
Liczba stron: 304

Przed pięciu laty Wren Connolly została postrzelona trzykrotnie w klatkę piersiową. Po 178 minutach powróciła. Jako restart - silniejsza, szybsza, posiadająca możliwość samoleczenia i niemal pozbawiona emocji. Im dłużej Restart pozostaje martwy, tym mniej z człowieka w nim zostaje po powrocie. Wren 178 jest najbardziej martwym Restartem w Republice Teksasu. Ma siedemnaście lat i służy jako żołnierz Korporacji Odnowy i Rozwoju Populacji.
Ulubioną stroną pracy Wren jest trenowanie nowych restartów, ale jej ostatni nowicjusz okazuje się najgorszym, z jakim kiedykolwiek miała do czynienia. Callum Reyes 22 jest praktycznie człowiekiem. Ma za słaby refleks, zadaje dużo pytań, a uśmiech stale obecny na twarzy chłopaka doprowadza Wren do szaleństwa. Jednak jest w nim coś, czego nie powinna zignorować. Kiedy Callum odmawia wykonania rozkazu, Wren dostaje ostatnią szansę na utrzymanie go w ryzach – inaczej będzie musiała go zlikwidować...


Fabuła
Podchodziłam do tej książki z pozytywnym nastawieniem.Myślałam, że będzie to coś nowego i wniesie świeży powiew do dystopii, ale jednak się przeliczyłam. Akcja tej książki jest do bólu przewidywalna. Nie znajdziemy tu żadnych zwrotów akcji. Bohaterowie przemieszczają się z punktu A do punktu B bez większych przygód i wszystko idzie po ich myśli. W Restarcie autorka stworzyła pewną wariację na temat zombie. Jedyna różnicą między restartem, a człowiekiem jest brak uczuć. Więc jakim cudem Wren tak szybko zakochuje się w Callumie i nagle odczuwa wszystkie emocje, których rzekomo miała nie odczuwać? A to nie jedyna sprzeczność w tej historii. Pod koniec zaczęło się już robić za bardzo romantycznie. Ostatnia scena, która w założeniu miała być kulminacyjna stała się...nijaka. Weszli, zrobili swoje i wyszli, w dodatku nie było żadnego napięcia i od początku mogliśmy się domyślić jak to się skończy.
2/5

Bohaterowie
Wren to silna bohaterka. Umie poradzić sobie  z każdym, ale nie zatraca drzemiącej w niej nastolatki, która chce się uwolnić. Callum to przy niej totalna ciapa.To Wren się nim opiekuje, a on nie ma nic przeciwko temu. To bardzo mnie denerwowało.
Oprócz Wren i Callumam których nie polubiłam nie poznajemy bliżej żadnych innych bohaterów. Wszystkie drugoplanowe postacie są, a potem ich nie ma, co jest dużym minusem, bo nie znalazłam w tej powieści nikogo, kto zyskałby moją sympatie i, o którego losy bym się martwiła. Jednym słowem bohaterowie byli...nijacy.
3/5

11/10/2015

Tajemny ogród i Zaczarowany las - kolorowanki dla dorosłych

Tajemny ogród i Zaczarowany las - kolorowanki dla dorosłych


Witaj w czarno-białym świecie tajemnego ogrodu/ zaczarowanego lasu! Znajdziesz tu niezwykłe rośliny i zwierzęta, skomplikowane rysunki do wypełnienia kolorem, labirynty do przejścia, ornamenty do dokończenia, a także miejsce na własną twórczość.  Będziesz szukać ukrytych kluczy, sów, motyli i biedronek… A to dopiero początek! 

Dziś zapraszam Was na coś w rodzaju recenzji kolorowanek dla dorosłych :)

Mówiąc "kolorowanka" od razu nasuwa nam się na myśl kilka kresek i biała przestrzeń do wypełnienia. Z jednym mogę się zgodzić. Biała przestrzeń.
Mówiąc kolorowanki dla dorosłych nie chodzi o obrazki (:D) tylko o setki szczegółów. 
Już na okładce widać drobiazgowość. Jestem pod ogromnym wrażeniem kreatywności, a przede wszystkim pracy i cierpliwości jaką musiała w to włożyć Johanna Basford. Jeśli ktoś jest niecierpliwy może mu się to nie spodobać, ponieważ by pokolorować porządnie jeden obrazek potrzeba około 1,5h. Jest to dość monotonna i mozolna praca, a jej efekty widać dopiero no końcu. Uwaga - uzależnia! Nie umiem, po prostu nie umiem przerwać kolorowania w połowie. Więc jak się zabieracie się za to upewnijcie się, że macie trochę czasu :P


11/07/2015

Papierowe miasta - recenzja

Papierowe miasta - recenzja


Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 393
Tłumaczenie: Renata Biniek

Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.

Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.


Styl autora
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Greena i jak podejrzewam już ostatnie. Jego styl nie przemawia do mnie. Nie wydaje mi się być oryginalny tylko dziwny. Teksty typu "Rany, chciałbym być na miejscu Q. A do tego chciałbym, żeby moje policzki miały penisy" albo ,,Lepiej, żebyś zadzwonił, żeby mi powiedzieć, że masz u siebie jedenaście nagich króliś, domagających się tego Wyjątkowego Uczucia, które może im dać wyłącznie Wielki Tatko Ben" były bardziej żenujące niż śmieszne. Spodobały mi się opisy John'a. Były zwięzłe i czytało mi się bardzo miło :) Poza dziwnymi dialogami, coś co mnie urzekło to mądrości i cytaty. Niektóre były naprawdę prawdziwe i poruszające.
3/5


Fabuła
W całej powieści można było wyczuć trochę kryminału, ale było go tak mało, że za 3 strony praktycznie o nim zapominamy. Początek był świetny - dużo się działo, książka pochłonęła mnie do reszty. Jednak z kolejnymi stronami mój zachwyt zanikał. Wszystko zaczęło się ciągnąć w nieskończoność. Cała historia krążyła tylko i wyłącznie wokół jednego pytania "Gdzie jest Margo?" Nie działo się nic poza tym. Ciężko mi się odnieść nawet do zakończenia... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że tak się to skończyło i że nie czytałam 200 stron o Margo na marne. Ale z drugiej nie lubię takich zakończeń filozoficznych, gdzie nie ma konkretnego zakończenia, tylko "domyśl się, a może zgadniesz".
3/5