11/07/2015

Papierowe miasta - recenzja

Papierowe miasta - recenzja


Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 393
Tłumaczenie: Renata Biniek

Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.

Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów po USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.


Styl autora
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Greena i jak podejrzewam już ostatnie. Jego styl nie przemawia do mnie. Nie wydaje mi się być oryginalny tylko dziwny. Teksty typu "Rany, chciałbym być na miejscu Q. A do tego chciałbym, żeby moje policzki miały penisy" albo ,,Lepiej, żebyś zadzwonił, żeby mi powiedzieć, że masz u siebie jedenaście nagich króliś, domagających się tego Wyjątkowego Uczucia, które może im dać wyłącznie Wielki Tatko Ben" były bardziej żenujące niż śmieszne. Spodobały mi się opisy John'a. Były zwięzłe i czytało mi się bardzo miło :) Poza dziwnymi dialogami, coś co mnie urzekło to mądrości i cytaty. Niektóre były naprawdę prawdziwe i poruszające.
3/5


Fabuła
W całej powieści można było wyczuć trochę kryminału, ale było go tak mało, że za 3 strony praktycznie o nim zapominamy. Początek był świetny - dużo się działo, książka pochłonęła mnie do reszty. Jednak z kolejnymi stronami mój zachwyt zanikał. Wszystko zaczęło się ciągnąć w nieskończoność. Cała historia krążyła tylko i wyłącznie wokół jednego pytania "Gdzie jest Margo?" Nie działo się nic poza tym. Ciężko mi się odnieść nawet do zakończenia... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że tak się to skończyło i że nie czytałam 200 stron o Margo na marne. Ale z drugiej nie lubię takich zakończeń filozoficznych, gdzie nie ma konkretnego zakończenia, tylko "domyśl się, a może zgadniesz".
3/5






Oprawa graficzna
Jedyne co mogę powiedzieć, to ładne zdjęcie. Podoba mi się wypukły napis "Papierowe miasta". W środku książka nie wyróżnia się niczym szczególnym.
5/5



Bohaterowie
Nie polubiłam tak naprawdę żadnego z tych bohaterów. Nie są to cechy, które mi odpowiadają u ludzi. Widziałam więcej negatywnych cech niż pozytywnych. Q był opisywany jako skromny chłopak, ale 'w praniu' wyszło co innego. Skąd mógł być pewny, że to dla niego zostawiła te wskazówki? Że chce żeby to właśnie on ją odnalazł? Sama Margo była strasznie rozpieszczona, bardziej przypominała mi księżniczkę z jakiejś bajki.
3/5

Wynik
14/20  
"Pójdziesz do papierowych miast i już nigdy nie powrócisz"
Do napisania!
~Martyna

9 komentarzy:

  1. "Papierowe miasta" były drugą książką Greena jaką przeczytałam. "Gwiazd naszych wina" mnie zachwyciło i miałam nadzieję, że tak będzie też z tą powieścią, ale bardzo się na niej zawiodłam. A jednak - co dziwne - film bardzo mi się podobał i sprawił, że inaczej spojrzałam na książkę. :)
    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę już czytałam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, ja cały czas mam za sobą tylko GNW. :P Ale jakoś naprawdę nie ciągnie mnie do zapoznania się z innym dziełami Greena...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Papierowe Miasta" była pierwsza książką Greena jaką przeczytałam. Niestety książka nie podobała mi się, spodziewałam się po autorze czegoś lepszego a dostałam nudną historyjkę która nie wiadomo czy opowiada bardziej o przyjaźni czy miłości. Film Gwiazd Naszych Wina też mnie nie porwał, chyba Green to nie jest autorem ktory pisze książki w których gustuje.
    Pozdrawiam serdecznie.
    In my different World

    OdpowiedzUsuń
  5. "Papierowe miasta" to jedna z moich ulubionych książek Greena. Mimo że można w niej znaleźć już typowy dla jego powieści schemat, to i tak naprawdę mnie wciągnęła i wspominam ją bardzo miło ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  6. We mnie książka wywołała jak najbardziej pozytywne uczucia i z pewnością będę o niej jeszcze długo pamiętać :) Nie podobało mi się natomiast "Szukając Alaski", nie dałam rady doczytać do końca. "Gwiazd naszych wina" - niesamowite! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja ukochana książka Greena, myślę że podczas świąt albo ferii do niej wrócę. Pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
  8. John Green - autor z którym styczności jeszcze nie miałam (ale to nadrobię! :D), aż wstyd się przyznać."Papierowe miasta" czekają już w kolejce!
    Pozdrawiam ~Bacha
    http://dostatniejstrony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. ''Papierowe miasta'' czekają na półce (ale z tą drugą okładką, bo za filmową nie przepadam), więc na pewno kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń