9/06/2015

Losing Hope - recenzja

Tytuł: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 355


Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.

"Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.



Bohaterowie
Zamysł autorki na bohaterów był kompletnie inny niż go odebrałam. Colleen Hoover w swoich projektach stworzyła opiekuńczych, kochających się ludzi, którzy zawsze będą razem bez względu na to, co się będzie dziać w przyszłości. Tutaj jako przykład mogę dać Dean'a Holdera. Dla mnie był nadopiekuńczy, w negatywnym znaczeniu tego słowa. Chciał udawać romantyka, choć według mnie, ani trochę nim nie był. Zapominał, że Sky jest dorosła i wie czego chce oraz  co ma robić i że nie potrzebuje osoby, która będzie kontrolowała każdy jej ruch..
4/5


Oprawa graficzna
Ta okładka jest piękna *-*. Kompletnie minimalistyczna a i tak nie mogę się na nią napatrzeć! Te idealnie dobrane kolory ... Cudowna!
5/5


Fabuła
Pomysł na historie był świetny, ale patrząc z innej perspektywy wydaje mi się lekko niedopracowany w szczegółach. "Losing Hope" koncentruje się bardziej na przygodach Hope oraz utraty Less. Tak jak pisałam w bohaterach,  Holder nie przypadł mi do gustu, a książka skoncentrowana w 100% na nim, była dla mnie lekkim wyzwaniem..
Przez to, że historia jest praktycznie powtórzona, często mi się nudziła. Wiemy co teraz będzie, a długie dialogi, które już znam powodowały moją niechęć do tej książki. Nie przeżywałam już wszystkich zwrotów akcji, bo wiedziałam co się stanie. Zakończenie nie było dla mnie zaskakujące, ponieważ... już je czytałam :)
3/5


Styl autorki
Colleen Hoover po raz kolejny porusza trudne tematy, choćby samobójstwo oraz trauma z dzieciństwa. Sposób w jaki to napisała nie powodowało, że współczułam bohaterom, nie potrafiłam zrozumieć co oni czują.. Było mi to raczej obojętne. Pisząc drugi raz prawie to samo, wydaje mi się że powinna dodać coś ciekawszego, coś co spowoduje, że czytelnik pochłonie tą książkę. Niestety, ja tak tego nie odczułam.
4/5 


Wynik
16/20 Jeśli macie ochotę odświeżyć sobie "Hopeless", ta książka na pewno będzie dla Was.
Jakie są Wasze przeczucia odnośnie tej książki?
Do napisania!
~Martyna
PS. Od dziś będziemy się podpisywać imionami ^^ Karolina - Luna, Martyna - Marible :)

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam ją po prostu, idealne uzupełnienie tego, co autorka zaprezentowała w pierwszym tomie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka była dla mnie naprawdę świetna, przede wszystkim ciekawie było spojrzeć na historię z innej perspektywy :) Pozdrawiam serdecznie :)
    http://booksbyshadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę bardzo lubię tę powieść! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Colleen Hoover zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych autorek. Całkiem niedawno przeczytałam Hopeless, w której również się zakochałam, więc teraz koniecznie muszę sięgnąć po Losing Hope ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Colen Hoover jest autorką której twórczość chce poznać od dawna. Zgadzam się że okładka jest prześliczna. Takie minimalistyczne oprawy graficzne są piękne.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę muszę przeczytać.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, gdyż Hopeless mnie rozczarowało, liczyłam na coś więcej.

    http://diamentowe-slowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham <3 I ''Hopeless'' i ''Losing hope'' pokochałam równie mocno i jeśli mam być szczera to obie książki należą do jednych z najlepszych jakie kiedykolwiek przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, ja właśnie wczoraj wieczorem zaczęłam czytać te książkę, co zbieg okoliczności :D
    Jak na razie jest jeszcze nudno, bo nie wiele zdążyłam przeczytać. No Holder jest nadopiekuńczy, zgadzam się! i za często płacze a przynajmniej tak było w 1 części.
    Takie minimalistyczne okładki są najfajniejsze i tez mi się podoba.
    Pozdrawiam ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka jest naprawdę piękna, ale nie sięgnę po tę książkę - raczej nie przepadam za tą samą historią tylko przedstawioną z innego punktu widzenia, zwłaszcza gdy pierwsza książka mnie nie zachwyciła, a Hopeless zdecydowanie mnie nie powaliło, było raczej średnie.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń