6/26/2016

Panika - recenzja

Panika - recenzja


Tytuł: Panika
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 360
Data premiery: 2.02.2016
Tłumaczenie: Monika Bukowska

Wyobraź sobie senne, pogrążone w beznadziei miasteczko.
Wyobraź sobie dziewczynę, która nie wierzy, że może ją spotkać coś dobrego.
Wyobraź sobie grę, w której każdy musi podjąć śmiertelne ryzyko, by wygrać wielką nagrodę – przepustkę do lepszego życia.
Ta gra to Panika. Nikt nie wie, kim są sędziowie, którzy wymyślają zadania i czuwają nad przebiegiem rywalizacji. Uczestnicy zostają zmuszeni do przesunięcia własnych granic, do wyjścia poza strefę bezpieczeństwa, do stawienia czoła najgłębszym lękom.
Dziewczyna ma na imię Heather. Od zawsze pogardzała grającymi w Panikę. Ale kiedy jej chłopak odchodzi do innej, pełna wściekłości, bólu i rozpaczy zmienia swoje podejście i decyduje się przystąpić do rywalizacji. Nigdy nie spodziewała się, że to zrobi. Aż do tego lata.


Fabuła
Pierwsze spotkanie z tą książką miałam miesiąc temu. Przeczytałam kilka stron i rzuciłam ją w kąt. Nie mogłam przebrnąć przez początek, a przede wszystkim zrozumieć co to Panika - jak można nie wiedzieć kto jest sędzią? Narażać uczestników na śmiertelnie niebezpieczne zadania? To nie miało sensu. Jednak z kolejnymi stronami było tylko lepiej. Zadania, które wykonywali były szalone, przerażające, dynamiczne, przepełnione emocjami. Rollercoaster emocji. Z całego serca kibicowałam głównym bohaterom, z którymi się bardzo zżyłam. Pomimo, że całość była do przewidzenia i tak czytałam ją z dużą przyjemnością. 
4/5

Bohaterowie
Bardzo cenie sobie tą książkę właśnie za bohaterów. Nie czułam do nich żadnych negatywnych emocji - wręcz przeciwnie. Każdy był inny, intrygujący na swój sposób. 
Główna bohaterka miała wady (wiele wad) jednak dla mnie była idealną postacią. Zdecydowanie zaimponowało mi to, że Heather nie przeżyła nagle cudownej zmiany z niewinnej dziewczynki do twardej babki, jak w większości książek. I jej towarzysz, najcudowniejszy Bishop, którego nazywam Biszkoptem. Właściwie jest to postać, której nie poznajemy ze szczegółami, jednak mimo to ujęła mnie za serduszko. Tak naprawdę, powinnam się na niego gniewać i złościć, ale nie umiem. Po prostu. 
5/5

Oprawa graficzna
Ta okładka jest przeeeepięęękna. Patrze się na nią i czuje się zahipnotyzowana. Zadbano o każdy, najmniejszy szczegół i drobiazg. Idealnie oddaje tajemniczy i mroczny klimat książki.
5/5

Styl autorki
Tą książkę czytało mi się o wiele lepiej niż "7 razy dziś". Prosty, zrozumiały, ale za razem nie banalny język spowodował, że przeczytałam te książkę w trzy dni (nie licząc tego miesiąca przerwy ;D) Pomimo małej ilości opisów miejsc, czułam się jakbym znała Carp doskonale. 
5/5

Wynik
19/20  "O to właśnie chodzi w zaufaniu (...) Nigdy nie masz pewności."
Do napisania!






3 komentarze:

  1. Mam podobnie - porzuciłam czytanie Paniki na rzecz Rewizji Mroza, jakoś nie umiem przebrnąć przez początkowe rozdziały. Teraz pewnie do niej wrócę z większym zapałem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że pomimo odrzucenia jej w kąt zebrała dość sporą liczbę punktów w całościowej ocenie. Zastanowię się nad nią jeszcze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki dobry wynik! ^_^ Książki nie czytałam, aczkolwiek podchodzę do niej ostrożnie, bo słyszałam już różne opinie :D

    OdpowiedzUsuń