1/27/2016

Lato koloru wiśni - recenzja

Lato koloru wiśni - recenzja
Okładka książki Lato koloru wiśni

Tytuł: Lato koloru wiśni
Autor: Carina Bartsch

Wydawnictwo: Media Rodzinna
Liczba stron: 496
Tłumaczenie: Emilia Kledzik
Część: I

Lekkie love story utrzymane w konwencji romansu akademickiego. Emely, obdarzona odrobinę sarkastycznym poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa, szczerze cieszy się z przeprowadzki jej najlepszej przyjaciółki do Berlina. Nie wie jeszcze, że szalona Alex zamierza zamieszkać w mieszkaniu swojego brata, przystojnego, szmaragdowookiego bruneta, z którym Emely łączą niemile wspomnienia. Na szczęście wkrótce dziewczyna otrzyma romantyczny mail od tajemniczego Lucka...

Fabuła
Książka pochłonęła mnie od pierwszych stron, a wszystko za sprawą Emely! Jej sarkastyczne poczucie humoru powodowało, że nie było strony przy której bym się chociaż nie uśmiechnęła. Historia wydaje się banalna, ale została przedstawiona w ciekawy sposób. To książka, w której nie mam miejsca na smutki i użalanie się nad sobą. Momentami przewidywalna, ale nie traci przez to uroku. Najbardziej zadziwiające jest zakończenie. Tego to się nie spodziewałam.
5/5

Bohaterowie
Emely to jedyna bohaterka z którą aż tak się zżyłam! Twarda kobieta, z poczuciem humoru. Sarkastycznym poczuciem humoru. Nie łapie się na kilka czułych słówek i nie ślini się na widok przystojnego mężczyzny. Fakt faktem, chciałam czasem do niej podejść i nią potrząsnąć. Od początku zdawałam sobie sprawę kim będzie Luca (ale ostatecznie nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie w tej części), a zakończenie tylko utwierdziło mnie w moich przekonaniach. To naprawdę było oczywiste!
Elyas natomiast jest dla mnie nadal niezidentyfikowaną postacią. Sama nie wiem czy go lubię, czy nie. Raz jest uroczy, opiekuńczy i naprawdę się stara, ale za chwilę rzuca jakimś tekstem i od razu traci w moich oczach.
5/5

Oprawa graficzna
Tutaj się trochę zawiodłam, bo liczyłam na coś więcej. Nie jest zła, ale nie jest też zniewalająco piękna. Książka wydaje się naprawdę duża, a to ze względu na bardzo grube kartki, oraz spore marginesy. Cudowny tytuł, nawiązujący do fabuły. Całość nie przedstawia się najgorzej, ale zawsze mogło być lepiej.
3/5

Styl autorki
Styl Cariny Bartsch jest lekki, czyta się książkę naprawdę bardzo szybko. Nie ma opisów (tak naprawdę nie wiemy nawet jak dokładnie wyglądali bohaterowie, dowiadujemy się o tym w kontekście sytuacji), więc za to duży plus. Narracja jest w rękach Emely i jedyne co mogę powiedzieć, to mam nadzieję, że w kolejnych częściach pałeczki nie przejmie Elyas...
5/5

Wynik
18/20 Niezależnie od tego czy lubicie romans czy nie, powinniście sięgnąć po tę książkę ;D
Do napisania!
~Martyna

11 komentarzy:

  1. Poluję na tą serię. Fajna recenzja, a i co do okładki zachwycająca nie jest. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od niedawna mam ją w swoich zbiorach z czego bardzo się cieszę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem do tej powieści przekonana. Może kiedyś się skuszę, ale jeszcze się zastanowie

    http://wszystkocowiemoksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę zdobyć tę książkę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja natomiast od polowy książki kcohałam Elyasa, a Emely irytowała mnie do granic możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno chciałam przeczytać tą książkę, ale jakoś nie mogłam się zabrać. Brzmi naprawdę ciekawie :))
    Pozdrawiam :)
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja przyjaciółka opowiadała mi z zachwytem o tej książce, z pewnością po nią sięgnę (:
    http://wedrujac-drukiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Juhu! Widziałam tę książkę w bibliotece, więc na pewno kiedyś ją wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę sięgnąć po tą pozycję ♥(:.
    Pozdrawiam. ~ Julka ☺ ~
    Zapraszam na nową recenzję:
    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/2016/01/recenzja-oddam-ci-sonce-autorstwa-jandy.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje mi się, że polubiłabym główną bohaterkę ze względu na jej sarkastyczne poczucie humoru. Ogólnie książka wydaje się być ciekawa, więc na pewno po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niedawno czytałam i mam podobne zdanie do Twojego! ;) Sarkastyczne poczucie humoru Emely przebiło wszystko :D
    Ja też się domyślałam, kto jest Lucą! To było takie oczywiste, a Emely nawet nie podejrzewała, że to mógłby być Elyas, a przecież było tyle wskazówek, że ughhhh. Jak mogła ich nie połączyć?! :P

    OdpowiedzUsuń